Opublikowany przez: Babcia Ali 2010-04-26 08:23:09
Zdaniem babci a wcześniej matki problem leży w wychowywaniu dzieci od najmłodszych lat. Bardzo ważnym jest nawiązanie przyjacielskiego kontaktu z dzieckiem od urodzenia. Może to dziwnie brzmi ale to objawia się częstą rozmową z dzieckiem, wzbudzeniem u niego poczucia bezpieczeństwa. Dziecko poprzez częste rozmowy w każdym miejscu i czasie uczy się i przyzwyczaja do tego, że może w każdej chwili liczyć na pomoc rodziców. Ja często przebywałąm w pokoju dzieci. I o dziwo one mnie nie wyganiały. I one nie były wyganiane prze ze mnie z kuchni czy też z naszego pokoju. Chodziliśmy często na spacery, do kina, teatrzyku. Nigdy nie miałam nadmiaru pieniędzy, więć nie kupowałam sobie miłości przez sprawianie dzieciom prezentów. Ale często robiliśmy wspólnie zabawki, piekliśmy ciastka. Ba, robiliśmy czekoladę.
Koledzy i koleżanki zazdrościły moim dzieciom, że ja potrafię wleźć na ich łóżko i słuchać ich siedząc na tym łóżku ,a one przytulone do mnie opowiadały mi o swoich sprawach.
Ale też miałam ogromny problem z moim synem. Moje bardzo zdolne i bardzo dobrze uczące się dziecko wpadło w nieodpowiednie towarzystwo.
I powiem szczerze żadna z instytucji odpowiedzialnych za ograniczanie tego problemu nie pomogła mi.
Dopiero szczera rozmowa połączona z płaczem o jego obowiązkach wobec mnie jako matki i pomoc jednego z nauczycieli wyciągnęła mojego syna ze szponów uzależnienia.
Działo się to w czasie gdy pracowałam na dwóch etatach i jeszcze brałam dodatkowe zlecenia. W tym momencie odpuściłam sobie dodatkowy pieniądz i zajęłam się synem.
Nauczyłam też dzieci brania odpowiedzialności za swoje czyny. Nauczyłam je także organizacji czasu pracy i życia.
Ale co najważniejsze zawsze byłam przy nich i na ich "zawołanie". Tak niektórzy to określają i oceniają jako błąd. A ja uważam , że dzieci nie powinno zostawiać się samym sobie. Trzeba ingerować w ich życie i znajomości. Ale trzeba robić to z wyczuciem bez nahalnego wtrącania się w ich życie.
I jeszcze jedna rzecz: Należy im tak organizować czas aby zająć im popołudnia poprzez dodatkowe zajęcia rozwijające ich zainteresowania ( uwaga; nie przeładować tych zajęć) aby mieli mniej czsu na głupoty.
A co najważniejsze. Trzeba dzieci kochać. Kochać mądrze i okazywać im tą miłość.
A teraz to wszystko przenoszę na wnuczkę.
I jeszcze jedno: Szkoła uczy a wychowują rodzice. A niestety bardzo często rodzice o tym zapominają.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
magdalena123 2012.06.03 11:09
Zgadzam się z tym. Problem kiełkuje od najmłodszych lat, gdy dziecko zaczyna czerpać wzorce z otoczenia, w tym oczywiście z rodziców, rodzeństwa itd.
89.68.*.* 2011.11.13 20:03
ok, zgadzam sie z ostatnią linijką - tyle, że pośrednio wychowuja też nauczyciele i inni dorośli poprzez bycie przykładem i autorytetem. Poza tym to nauczyciele mają kierunkowe wykształcenie, rodzice czasem tylko/aż intuicję...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.